Myśl i myślący
Obóz Jesienny 2017
Większość z was myśli, że myśliciel jest oddzielony od myśli, że za myślą jest jakiś myślący. Jakaś dusza albo ktoś. Pewnego rodzaju obserwator, który dominuje nad niższym ja. Mimo to w rzeczywistości myśliciel jest myślą. I tak naprawdę, to myśl tworzy myślącego, a nie odwrotnie. I ta myśl powstaje sama z siebie, żeby stworzyć myślącego i żeby stworzyć pewnego rodzaju trwałość. A później ten myślący może tak jak chce zmieniać swoje myśli. Może je zmieniać, tworzyć nowe ramy, jednak bez myśli myślący nie istnieje. On może oddzielić się od swoich myśli, ale wtedy przestaje myśleć. Już nie istnieje.
Więc to rozdzielenie myśliciela od swoich myśli jest pewnego rodzaju strategią, żeby stworzyć sobie poczucie bezpieczeństwa, jakąś trwałość. Ten umysł, ten myślący zdaje sobie sprawę z tego, że jego myśli są nietrwałe. I robi krok w tył, pretendując do bycia czymś innym niż myśli. Uważa, że jest cichym czuwającym. W rzeczywistości obserwator jest tym, co jest obserwowane, a myśliciel jest myślą. Nie ma myślącego poza myślą. Możemy tego doświadczyć, kiedy zwalniamy potok myśli, tak jak podczas zazen.
Nawet jeśli myślący wznosi mury do nieba, po to żeby udowodnić rozdział między nim a myślami – znajduje się on zawsze w polu myśli. Obserwujcie to dobrze podczas zazen. Możemy wtedy zobaczyć, że kiedy nie ma myśli, nie ma też myślącego. Każdy może to sprawdzić. I odwrotnie – kiedy myślący tutaj jest, to myśl też jest tu. Zatem, jeśli ktoś zadaje pytanie „jak kontrolować swoje myśli”, to zadaje niewłaściwe pytanie. Gdy myślący zaczyna kontrolować swoje myśli, robi to tylko po to, żeby stworzyć jakąś kontynuację. Albo uznaje, że myśli są dla niego bolesne, więc chce zmienić swoje myśli, pozostając kimś trwałym poza ekranem myśli i słów.
Kiedy to rozumiecie, wasze medytacje, wasze kontrole – wszystko spada. I kiedy stajecie się w pełni świadomi tego faktu, już nie myślicie w kategoriach dominowania. Nie próbujecie zmieniać, kontrolować, analizować swoich myśli. W tym momencie ważna staje się myśl, a nie myślący. Zrozumienie procesu myśli jest początkiem shikantaza, która jest prawdziwym poznaniem siebie. Ale żeby to zrozumieć, nie można być przywiązanym do swoich przekonań, wierzeń. Nie tylko na temat Boga, ale również stałego ja i cichego czuwającego. To, co nas interesuje, to jest sam proces myślowy, a zatem powinniśmy być wolni od dyscypliny i idei kontrolowania. A możemy być od tego wolni tylko, kiedy widzimy tę prawdę. Kiedy widzimy, że wiara w to, że myśl jest czymś różnym od myślącego, jest błędem. Pozostaje tylko myśl! Kumaradżiwa i Nagardżuna mówili: „tylko jedna myśl”.
Skoro tak jest, to czym wtedy jest umysł? To jest tylko nagrywacz. Ten, kto doświadcza, pewnego rodzaju pamięć, pamięć sensoryczna, zwana alaja widźniana. Jako że umysł jest jedynie skutkiem zmysłów, więc myśl, będąca produktem umysłu, też jest zmysłowa. Umysł jest archiwistą. Zbiera w sobie skutki świadomości, których doświadcza. Ten umysł nadaje temu nazwy i zapisuje. Więc umysł doświadcza i określa, co jest przyjemne, a co nieprzyjemne, co jest dobre, a co złe. Następnie zapisuje to w skrzynce pamięci. Ta pamięć odpowiada nowemu bodźcowi. Ponieważ bodziec zawsze jest nowy, to pamięć stawia temu czoła, musi doświadczyć tego nowego. Ta ciągła wymiana pomiędzy nowym a starym nazywana jest przechodzeniem przez doświadczenia. I ważny punkt, pamięć nie ma w sobie żadnego życia. Ona się ożywia od nowa tylko wtedy, kiedy spotyka coś nowego. W ten sposób nowe zawsze daje życie staremu. To znaczy, że kiedy pamięć napotyka taką prowokację, która zawsze jest nowa, wtedy wychwytuje życie i wzmacnia się dzięki temu nowemu doświadczeniu.
Przyjrzyjcie się swojej pamięci i dobrze zobaczcie, że ona nie ma w sobie żadnej żywotności. Na przykład ziemia jest pamięcią i nie daje pokarmu. Jednak kiedy tylko da się jej pożywienie, znowu staje się karmicielką. Wszystkie informacje pochodzące z zewnątrz: deszcz, śnieg, ciepło, zmiany pór roku – to wszystko ją odżywia.
Właśnie takie ożywianie na nowo pamięci nazywamy myślą.
Najistotniejsze jest zrozumienie tego. Ale nie jestem pewien, jak głęboko chcecie przeniknąć w tę oczywistość. Dopóki się nie zrozumie tej oczywistości, nic nigdy się nie zmieni! Będziecie w dalszym ciągu wierzyć i zależeć od iluzorycznego ja.
Więc myśl zawsze jest uwarunkowaną odpowiedzią. Jest odpowiedzią na jakąś prowokację, na bodziec. Oczywiście ten bodziec za każdym razem jest nowy. Ale myśl, która jest odpowiedzą pamięci, nie może być twórcza. Problem jest taki, że myśli bez przerwy wszędzie błądzą i nagle pragniemy zaprowadzić w nich porządek. Lecz w jaki sposób można ustanowić prządek? Żeby zrozumieć działanie maszyny, która bardzo szybko się obraca, musimy ją na początku spowolnić. Jeśli całkowicie ją zatrzymacie będzie czymś martwym, a martwa rzecz nigdy nie może zostać zrozumiana. Więc nie chodzi o to, by podczas siedzenia być bez myśli, ale żeby pozwalać myślom pojawiać się, widzieć siebie i znikać, być twórczym. Bez przerwy odnawiać wrażenia ciała. Nowy wdech, nowy wydech – być twórczym. I nie zależeć od pamięci, która wciąga was w sny, w marzenia. Obudzoną myślą nazywamy wyjście z tej pamięci i stanie się nowym.
Zatem nigdy nie róbcie niczego przez przyzwyczajenie, nie róbcie nic z pewnością – wszystko jest do odkrycia w każdej chwili. To jest właśnie tworzeniem umysłu obudzenia. Nie stawajcie się niewolnikami, więźniami, cmentarzami myśli. Nasze myśli tak jak rzeka powinny płynąć z prądem, chwila po chwili. Przestańcie słuchać tej starej pamięci, która niestrudzenie powtarza stare iluzje. Obudzony człowiek to ten, który już nie zależy od siebie, czyli nie zależy od pamięci. Jego prawdziwe ja tworzy się w każdej chwili. Wszystko staje się jego ja. To już nie jest ja, które patrzy na świat. To świat patrzy na mnie. Każda rzecz staje się mną. Łagodny promień słońca rozgrzewający twarz staje się mną. Chłód wody na mojej twarzy staje się mną. Wszystko może stać się mną, kiedy już nie ma ja. I to tłumaczy stare arabskie powiedzenie: jeśli na pustyni zamkniecie w dłoni garstkę piasku, zostanie wam go tylko trochę, a jeśli otworzycie dłoń – piasek całej pustyni przesypie się przez nią.
Więc musimy być zawsze nowi, zawsze obecni, nie nosić w pamięci ciężaru przeszłych lat, bo wtedy nosimy tylko iluzje. Trzeba być ostatnim imbecylem, żeby nosić ciężar iluzji.