Ceremonie i rytuały towarzyszyły ludziom od zawsze. Były wyrazem czci wobec czegoś większego niż człowiek, czego istnienie nasi przodkowie przeczuwali od dawna. Czasem było to Słońce, siły natury, czasem wyobrażające je mityczne bóstwo.
Nawet jeśli w Zen ceremonie nie stanowią istoty praktyki, którą zawsze pozostaje zazen, to jednak są w nim obecne. Czasami zaskakuje to początkujących, którym kojarzą się one z wiarą, religią czy kultem Boga czy bóstwa. Skoro w Zen nie ma wiary w Buddę jako Boga, komu i czemu kłaniamy się, śpiewamy, palimy kadzidła i składamy dary? Budda symbolizuje przede wszystkim naszą własną naturę obudzenia, podstawę naszego bytu, naturę wszystkich istot.
Ceremonie mają zazwyczaj miejsce po wspólnym zazen i przed posiłkami. Śpiewom towarzyszą różne instrumenty, takie jak mokugyo – czyli rodzaj drewnianego „metronomu” służącego do wybijania rytmu, dodający energii bęben czy gong podkreślający ważne momenty ceremonii.
We wspólnym śpiewie i podczas pokłonów harmonizujemy się ze sobą nawzajem, wyrażając wdzięczność za dary, jakie otrzymujemy każdego dnia, takie jak pożywienie – duchowe, czyli nauki, jak również to materialne. Dzięki wysiłkom niezliczonych istot możemy żyć i praktykować, więc podczas ceremonii symbolicznie ofiarujemy im wszystkie zasługi płynące z naszej medytacji. Taka postawa sprawia, że rozwija się w nas szczodrość, pokora, wdzięczność i życzliwość, a nasze egoistyczne skłonności powolutku słabną.
Choć w Zen nie ma żadnych „świętości”, dla praktykującego Drogę Zen każde miejsce jest święte, jest miejscem Drogi, którą jest każdy z nas. Ceremonia nie ogranicza się więc do sali Dharmy. Ceremonią jest każda codzienna czynność, przeżywana uważnie, z pełnym zaangażowaniem ciała i umysłu w to, co właśnie robimy.